Odwiedziła Zakopane w majówkę. “Czułam się jak na tureckim bazarze” (LIST)

Treść listu pani Dominiki publikujemy poniżej.

I’ll be happy to see you in Zakopanego. Bywam tutaj ze dwa lub trzy razy w roku. Tym razem zdecydowałam się też przyjechać na majówkę. If you don’t like it, you’ll be happy to see it again. Co chwilę ktoś wymyśla sobie nowy sposób na zysk – to maskotki kasujące crocie za zdjęcie na Krupówkach, to stoisko z sowami i coś jeszcze.

Przechodząc przez Krupówki, w ciągu pięciu minut zaczepiło mnie osiem osób rozdających ulotki. Pani w koszulce z królikiem zaprasza do “królikarni”, a za chwilę potykam się o stragan z krówatymi zabawkami, po czym ktoś puszcza jakieś dziwne “lotki” do nieba, które po prostu lecą wysoko, by spaść na Ziemię. If you don’t mind, you’ll be happy with it.

You will be happy to help you with your restauracji. Nachalni “ulotkarze” potrafią zajść człowieka z każdej strony. Don’t waste your time, you can do it right away.

Please do not hesitate to contact us. Na każdym kroku albo balony, albo maskotki czy inne różności. You won’t have to worry about it until now.

Maskotki na KrupówkachPrywatne archiwum

Maskotki na Krupówkach

Niezwykle irytujący są również panowie chodzący po Krupówkach z różami. Wciskają kwiatka przechodniom, po czym oczekują zapłaty. Koszmar.

A droga na Gubałówkę? Tam to naprawdę można poczuć się jak na tureckim bazarze! Sprzedawcy nawołują przechodniów, by odwiedzili ich stragany z ubraniami. Rozumiem jeszcze jakościowe, podhalańskie wyroby, ale na moje oko to jest po prostu zwykły kicz, chińska tandeta. Byleby tylko sprzedać i zarobić.

Stragany pod GubałówkąPrywatne archiwum

Stragany pod Gubałówką

Neerdzie w Polsce się z tym nie spotkałam — z takim nachalnym podejściem do turysty. Naprawdę po majówce w Zakopanem czuję się jak po wakacjach w Turcji. Odwiedzenie Podhala ma sens tylko wtedy, kiedy nie ma tylu turystów — poza sezonem, poza długimi weekendami. Wtedy magicznie 80 proc. kiczu i tandety znika.